środa, 21 maja 2008

Mapowanie myśli. Jak efektywnie notować?

Zapewne nieraz musieliście robić notatki.
W szkole, na wykładzie, zebraniu, czy gdziekolwiek bądź.
Notatki można (należy) robić w każdej, ważnej dla nas, sytuacji.
Ale najważniejsze, by robić to efektywnie.
Dla mnie oznacza to notowanie szybkie i zawierające dużą ilość wiedzy.
Oczywiście, można notować zapisując prawie każde wypowiedziane przez lektora słowo lub przepisując znaczną część książki.
Już mnie ręka boli na samo wspomnienie takiej techniki notowania.

Są różne metody, np. Cornella, hierarchiczna, w tabeli, zdaniowa i
Map Myśli.

I ostatnio zacząłem stosować notowanie metodą Map Myśli.
Z pewnością słyszeliście już nieraz o tej metodzie, ale zawsze coś Was przed nią powstrzymywało.
To zrozumiałe.
Wszystko co nowe, a mające zastąpić stare nawyki, jest dla nas niewygodne, niezrozumiałe, jakieś takie...

A metoda ta jest taka prosta.
I bardzo skuteczna.

Jej siła bierze się m.in. z tego, że tworząc Mapę Myśli korzystamy z lewej i prawej półkuli naszego mózgu.
Lewa logiczna i prawa kreatywna.

Ogólnie metoda ta polega na wykorzystywaniu w notatkach słów kluczowych (to dla lewej półkuli) i rysunków (dla prawej półkuli).
Sam proces notowania zmusza nas do myślenia, kojarzenia, zapamiętywania - skutecznego.

Jestem zachwycony tą metodą a poznałem ją zapisując się na siedmiodniowy kurs MAPOLOGII.
Tak, tyle wystarczy, by nauczyć się notowania wykorzystując Mapy Myśli.

Jeśli chcesz zapisać się na ten kurs, to ZRÓB TO
lub przejdź na stronę SYNERGII, gdzie dowiesz się więcej na ten temat.

Powodzenia.


Mapy myśli

7-dniowy kurs mailingowy

o efektywnym notowaniu

Mapami Myśli.

niedziela, 18 maja 2008

Sposób na anglojęzyczne strony

Nie umiem za dobrze angielskiego.
W zasadzie umiem go bardzo słabo.
I to mnie boli.
Owszem, trochę się go uczę - mam nawet konto na slownictwo.pl, ale przez moje lenistwo (chociaż wmawiam sobie, że ciągle mam za mało czasu) nauka idzie mi ślamazarnie.
Chcę się nauczyć angielskiego między innymi dlatego, że chcę czytać anglojęzyczne strony.
Co nieco rozumiem, ale...
Wciąż szukam motywacji.
Czy jestem jednak (i nie tylko ja) na straconej pozycji.
Eee, chyba nie.
A to dlatego, że wielkie GOOGLE przyszło mi z pomocą.
Tak. Pomyśleli o mnie!
A co takiego to GOOGLE zrobiło.
Ano łaskawie zechciało wdrożyć funkcję tłumaczenia stron.
Bomba!
Nareszcie ktoś taki jak ja może sobie pozwolić.
Co prawda, tłumaczenie na nasz ojczysty język trochę kuleje, ale co ja tam będę marudził. Odrobina inwencji umysłowej i wszystko można zrozumieć.

A jak to działa?
Pewnie większość już wie, ale podam dla takich jak ja.

Trzeba wbić interesujące nas hasło w wyszukiwarkę GOOGLE, która zwraca linki z dopiskiem z prawej strony - tłumaczenie strony. Klikam na ten dopisek i... eureka! Po paru sekundach strona po polsku.

A żeby GOOGLE przetłumaczyło mi konkretną stronę, wbijam w wyszukiwarkę link do tej strony, który zostaje podany w wynikach wyszukiwania.

I co najlepsze, każde przejście do kolejnej strony też jest od razu tłumaczone.

Funkcja tłumaczenia może być elementem edukacyjnym, gdyż po najechaniu kursorem na przetłumaczony tekst, w ramce podany jest tekst oryginalny. Widząc oba teksty z pewnością można się też czegoś nauczyć.



PS.
Angielskiego jednak i tak będę się uczyć.
Powoluuuuuuuuutku.

sobota, 10 maja 2008

Zdjęcie w pseudo hdr

Lubię fotografować.
A że mieszkam w krainie Jezior Mazurskich, mam możliwość sfotografowania wielu ciekawych i atrakcyjnych miejsc.
Fotografować trzeba umieć, a mnie nie zawsze jeszcze udaje się zrobić dobre zdjęcie. Jednak cieszę się z możliwości fotografowania.
Parę miesięcy temu kupiłem sobie pierwszy aparat cyfrowy - Fuji FinePix S6500 fd. Jestem z niego zadowolony, a niedoskonałości moich zdjęć są bardziej wynikiem braku warsztatu, niż jakością robionych przez aparat zdjęć.

Ale nie o tym chciałem.

Byłem ostatnio w Sztynorcie (powiększając mapę jeziora można go z łatwością znaleźć - na południe od Węgorzewa). Na tyłach pałacu (a raczej tego co z jego wspaniałości zostało) biegnie alejka.


 
Posted by Picasa



Zdjęcie nie wyróżnia się niczym specjalnym. Jednak korzystając z artykułu zawartego w kwietniowym numerze DIGITAL FOTO VIDEO z tego roku - Pseudo HDR Ewy Prus, udało mi się osiągnąć poniższy efekt.


 
Posted by Picasa


Całkiem inaczej to wygląda. A i ogląda się chyba znacznie lepiej.
I mimo, że można mieć wątpliwości, czy zmienione zdjęcie to nadal fotografia, sam efekt końcowy jaki można osiągnąć po zmianach, a zwłaszcza to, co czujemy i myślimy oglądając zmienione zdjęcie, usprawiedliwia tę ingerencję.

W niedalekiej przyszłości zamieszczę kolejne przykłady zdjęć w stylu pseudo hdr.

piątek, 9 maja 2008

Zmęczenie

Jestem zmęczony.
Pracą, nie do końca taką, którą chciałbym wykonywać.
Pogonią za zapewnieniem bytu mojej rodzinie.
Życiem i jego różnymi problemami.
Nie mówię, że wszystko w moim życiu jest do bani.
Nie.
Jest wiele dobrego, miłego, radosnego.
Ale teraz jestem zmęczony.
I zniechęcony.
A to wzbudza we mnie myśli, dołujące, osłabiające moje chęci w działaniu, sprawiające, że nic mi się nie chce.
I co?
Mam tak siedzieć i pogrążać się w tych "wspaniałych" myślach?
W życiu!
Biorę książkę i czytam.
Czytam o tym, jak zmieniać swoje myśli.
Czytam o tym, jak nie pogrążać się w marazmie.
Czytam...
Co czytam?
A choćby ebooka "Zmień swoje myśli"
To działa.
Na mnie działa.
Być może podziała i na Ciebie, kiedy będziesz w takim stanie jak ja.
Sprawdź to.